Spis treści

czwartek, 3 marca 2022

Rozdział 14

 

Siostro, skalpel poproszę.


Idąc przez szpital, celowo wybierała schody, choć mogła skorzystać z windy. Starała się odzyskać formę, szczególnie, że ostatnio przyłapała się na tym, że przytyła całe pięć kilo! Ino zawsze miała figurę modelki, a długie, proste blond włosy dodawały jej uroku. Nie narzekała na powodzenie u płci przeciwnej, lecz ostatecznie nie potrafiła z nikim się związać. Była odpowiedzialna, empatyczna i pogodna. Czasami Sakura żartowała, ze odrobinę roztrzepana. Ale to chyba była cecha rodzinna, bo ojciec był taki sam.
Skręcała w nieodpowiednie korytarze, przepuszczała przed sobą innych ludzi, otwierała im drzwi. Była po prostu miła. Chociaż wiedziała, że celowo chciała spóźnić się do pracy. Nie potrafiła spojrzeć w oczy Akasunie, który ostatnio przyłapał ją na spaniu w pracy. Czuła wstyd i żal, do siebie.
Widząc na korytarzu Hatake, była pewna, że dyrektor przyjdzie do niej i zruga ją za przyśnięcie na dyżurze. Jednak nic się nie stało, a sam Kakashi uśmiechał się pogodnie i wymijał ją na piętrze swojego gabinetu.
— Siostro! — usłyszała za sobą znajomy głos Akasuny i zaczęła się zastanawiać, czy wyskoczenie z okna, to nie będzie zbyt szalony pomysł. - Ino!
— Doktorze Akasuna — zaczęła z uśmiechem, z wymuszonym uśmiechem numer trzy. — Jak miło pana widzieć.
— Daruj sobie tą szopkę — zrugał ją, a następnie zaśmiał. — Nie musisz mnie unikać, bo zauważyłem jak usnęłaś w zabiegówce.
— To nie było profesjonalne.
— Jesteśmy tylko ludźmi - odpowiedział, mierzwiąc czerwone włosy. — Poza tym uważam, że pielęgniarki mają o wiele gorszą pracę niż my lekarze. Kiedy ostatnio się wyspałaś?
— Co proszę? — zaśmiała się ironicznie, lecz ulżyło jej na duchu, słysząc, że Akasuna olał temat wpadki.
— Idź do domu i porządnie się wyśpij! — uśmiechnął się, chwytając ją za ramiona. Delikatnie potrząsnął kobietą. — Potrzebujesz snu, a jako doktor, zalecam ci teraz położyć się do łóżka i wyspać.
Siostra Yamanaka patrzyła na chirurga z niedowierzaniem, aczkolwiek poddała się i w geście kapitulacji westchnęła. W szatni przebrała strój i założyła płaszcz oraz kozaki. Szczelnie opatuliła się szalem i ubrała na głowę czerwoną czapkę.
— Kończysz dyżur? — zapytała Temari, która weszła do pomieszczenia. — Myślałam, że mamy razem nockę.
— Akasuna wysłał mnie do domu — odrzekła blondynka, zakładając torebkę na ramię.
No Sabaku uniosła brew do góry i oczekiwała na rozwinięcie przez przyjaciółkę tego tematu.
— Po prostu przyłapał mnie raz na przyśnięciu w gabinecie zabiegowym.
— Ile miałaś wyrobionych w grudniu godzin? — Temari wyjęła z szafki grafik. — Ino! Nie dziwię się, że wysłał cię do domu. Jeszcze nie ma końca miesiąca, a już dawno przekroczyłaś etat. Praktycznie robisz dwa. Nie możesz całe dnie spędzać tylko na tym, by słuchać poleceń!
— Nie tylko słyszę polecenia.
— Siostro skalpel proszę — Temari udanie zaczęła naśladować Sasoriego i oparła dłoń na biodrze. — Potrzebujesz się wyspać...
— Potrzebuję pieniędzy — Yamanaka skierowała się w stronę drzwi.
— Snu jak widać także — wtrąciła No Sabaku i odprowadziła przyjaciółkę do wyjścia z oddziału.
— Siostra jeszcze na oddziale?
W drzwiach dyżurki lekarskiej przystanął Akasuna i skrzyżował ręce na piersi.
— Już wychodzę doktorze — odrzekła i pomachała do Sasoriego. — Do jutra.
— Czy ona zawsze taka jest? — zaśmiał się do Temari, która pokazała mu wibrujący pager.
— Niestety tak — wzruszyła rękami i z Akasuną skierowali się w stronę izby przyjęć.


~ * ~


Noc spędzona u Karin była jakimś przełomem w jego dotychczasowym życiu. Chociaż Sasuke nie chciał tego potwierdzić, wciąż widział przed sobą jadeitowe tęczówki, które nękały go w najgorszym momencie.
Otworzył oczy i szybko powstał z kanapy. Karin wciąż spała, więc szybko założył ubranie i skierował się do wyjścia.
— Uciekasz bez pożegnania? — usłyszał głos Uzumaki i odwrócił się w jej stronę. Leżała, zakryta pościelą, podpierając się na przedramionach.
— Nie chciałem cię zbudzić — odpowiedział z udawanym spokojem. Rzeczywiście był przestraszony i zły na siebie jak diabli. — Do widzenia.
Karin westchnęła i wstała z kanapy. Owinęła się szczelniej kołdrą i skierowała się w stronę kardiologa. Podreptała i stanęła na palcach. Ponieważ Sasuke był wysokim mężczyzną, więc ciężko było zachować równowagę i oparła się na męskich barkach. Złożyła nieśmiały pocałunek na miękkich wargach. Tak bardzo pragnęła by go odwzajemnił.
— Zobaczymy się w szpitalu? — zapytała i przygryzła delikatnie wargę.
— Myślę, że tak. Jutro znów zaczynam dyżur. Do zobaczenia.
— Do zobaczenia — wyszeptała w odpowiedzi, zamykając drzwi. Przez okno obserwowała jak Sasuke wsiada do samochodu i odjeżdża w stronę centrum. A później wróciła do łóżka, by odpocząć po cudowniej nocy.
Chociaż Sasuke wiedział, że zachował się egoistyczne, nie potrafił utrzymać swoich męskich potrzeb na wodzy. Był sfrustrowany i zły, a ból przeszywający serce powodował, że poddał się urokowi patolog.
— Cholera! — uderzył ręką kierownicę, kiedy zatrzymało go czerwone światło. — Jesteś idiotą.
Ruszył w kierunku znajomego sobie mieszkania, chcąc umyć się i odświeżyć. Nie pragnął snu, który z resztą przez całą noc nie mógł przyjść. Czuł się zmęczony i obolały.
I na co ci to było, co Uchiha? — pomyślał, wjeżdżając do podziemnego garażu. Czuł wstyd za swoje postępowanie, tym bardziej, że wiedział, iż Uzumaki pragnie czegoś więcej niż przygodnego seksu. Zadowoliła go, nie mógł zaprzeczyć, była odważna, otwarta, lekko wyuzdana i... nie była nią.
Sasuke westchnął i windą wyjechał na właściwe piętro. Przeszukując kieszenie marynarki odszukał pęk kluczy i otworzył drzwi mieszkania. Od razu nozdrza wypełnił zapach jajecznicy i bekonu, a następnie zauważył Itachiego, gotującego przy wyspie. Itachi gwizdał pod nosem piosenkę Bon Jovi'ego — It's My Life.
— Coś ci tak wesoło? — zapytał Sasuke i powiesił płaszcz na wieszaku. — Coś się stało?
— Czy zawsze musi się coś dziać, żeby człowiek miał dobry humor? — odpowiedział pediatra i nałożył dwie porcje.
— Zniknąłeś z licytacji — zauważył Sasuke, siadając przy wyspie.
— Dużo mnie ominęło?
— Całkiem sporo.
— Wylicytowałeś coś? — Itachi podał bratu widelec i podstawił koszyk ze świeżym pieczywem.
— Weekend w spa w górach Ashi — odrzekł wzruszając ramionami.
— Romantycznie. Zabierzesz Karin?
Na pytanie brata, Sasuke zaczął się krztusić jedzeniem. Nie pomyślał nawet z kim pojedzie i szczerze, nawet nie chciał o tym teraz dyskutować.
Zauważył czarną kulkę, która wskoczyła na jedno z barowych krzeseł. Kicur przyglądał się wszystkiemu, miauczeniem domagając się kawałka bekonu. Itachi podniósł kota, wciąż obserwując twarz brata.
— To nie jest dla jaśnie panicza — zrugał pupila, a Kicur fuknął obrażony i skierował się do przedpokoju. Pediatra usiadł znów przy wyspie. — Więc Karin już wie?
— Dlaczego o to pytasz?
— Dobrze razem wyglądacie — Itachi upił pomarańczowego soku, który wcześniej wycisnął. — Myślałem, że będziesz chciał spędzić z nią czas.
— Karin to świetna dziewczyna, jednak łączą nas relacje czysto koleżeńskie.
— Z koleżankami nie chodzi się do łóżka.
Sasuke kolejny raz zakrztusił się, a Itachi wydawał się mieć z tego duży ubaw. Ostatecznie na policzkach kardiochirurg pojawiły się rumieńce.
— Ty nie bądź taki święty teraz — odgryzł się młodszy z braci, mrużąc podstępnie oczy. — Myślisz, że nie wiem, że prowadzisz wyuzdany seks, kiedy mnie nie ma na mieszkaniu?
Sasuke zaśmiał się, kiedy tym razem Itachi zakrztusił się pitym sokiem. Doskonale wiedział, że brat ukrywa swoją partnerkę.
— Nie wiem o czym mówisz?
— Wystarczyło spojrzeć do kosza na pranie — kardiochirurg odłożył talerz do zmywarki. — Twoje brudne łachmany wychodziły już spod jego pokrywki. Obstawiam, że skąpe, koronkowe stringi w kieszeni jeansów nie należały do ciebie — zaśmiał się, bo w końcu mógł porządnie się odgryźć bratu. — Poza tym mógłbyś opróżnić łazienkowy śmietnik, kiedy wyrzucasz zużyte prezerwatywy.
Sasuke obserwował ze satysfakcją, jak Itachi otwiera dłoń i mocnym, szybkim ruchem uderza się w czoło. Po raz pierwszy zauważył, jak pediatra rumieni się i wstaje od stołu.
— To nie twoja sprawa — odpowiedział zmieszany. — Poza tym, po co ruszasz moje rzeczy?
— Czyli lubisz nosić damską bieliznę?
— Nie! — warknął Itachi, wsadzając naczynia do zmywarki i nastawiając odpowiedni program. — To nie twoja sprawa z kim i co robię.
— Wyluzuj, bo zaczynasz zachowywać się jak Sakura, kiedy o coś zwróci się jej uwagę.
Itachi starał się udawać obojętnego na imię wypowiedziane z ust brata. Jednak sama wzmianka o pięknej onkolog powodowała, że odbierało mu rozum. Wyszedł z kuchni i dopiero w pokoju odetchnął głęboko. Czuł się fatalnie wiedząc, że Sasuke tak spokojnie obwieścił mu, że wie, co wyprawiają, kiedy jest nieobecny w domu.
Wyrzuty sumienia dawały o sobie znać, kiedy pomyślał, jaką minę by miał Sasuke, wiedząc, że tą kobietą jest właśnie Sakura Haruno.
— Kurwa — przeklął pod nosem i ułożył się w łóżku. — Jestem beznadziejnym bratem.


~ * ~


Stalowe rolety zjeżdżały w dół, chrobocząc i przekonując przechodzących obok ludzi, że już czas powrotu do domu. Świąteczne światełka migały, sprawiając, że Konoha stawała się magiczna. Zapatrzona w nieboskłon, na którym błyszczały malutkie gwiazdy, przemierzała kolejne uliczki. Do mieszkania nie miała daleko, w zasadzie kilka przecznic. Śnieg skrzypiał pod kozakami, a biały puch osiadał na blond włosach.
— Mam polecieć na spotkanie z moim nowym szefem, którego nienawidzę od pierwszego wejrzenia? — usłyszała głos, a później upadła na twardą glebę. — Musze kończyć. Przepraszam, nic pani się nie stało?
— Co za imbecyl — burknęła z zamkniętymi oczami. — Dlaczego zawsze mnie to spotyka?
Powoli otworzyła oczy i zauważyła wyciągniętą, dużą dłoń. Spojrzała wyżej, napotykając onyksowe tęczówki przystojnego mężczyzny.
— Bardzo mi przykro — powiedział, a na dźwięk jego głosu Ino przeszły ciarki. — Pomogę pani.
— Nie trzeba — fuknęła zawstydzona. — Na przyszłość proszę patrzyć pod nogi.
— Gdybym panią zauważył, z pewnością bym się zatrzymał — odpowiedział podirytowany. — Na pewno nic się nie stało? Niedaleko jest szpital, mogę...
— Nie, nie może pan — warknęła zła i skierowała się w stronę mieszkania. Kostka bolała ją niemiłosiernie, lecz wmawiała sobie, że to przecież nic takiego. Lekkie podkręcenie, nie ma co panikować.
— Odwiozę panią w takim razie — nieznajomy złapał ramię Ino.
— Obejdzie się.
Yamanakę kusiło, aby powiedzieć jeszcze kilka słów, jednak ugryzła się w język. Po prostu chciała odejść. Przystojny brunet skutecznie torował drogę, więc przystanęła i popatrzyła na jego twarz. Zmrużyła gniewnie oczy.
— Ma pani podkręconą kostkę — powiedział spokojnie. — Proszę pozwolić sobie pomóc.
— Z tego co słyszałam, ma pan oddzwonić. Nie powinien się pan ociągać.
— Zawsze pani jest taka wygadana? — zaśmiał się, a Ino przeklęła w myślach. Z uśmiechem był najprzystojniejszym facetem na świecie.
— Niech się pan cieszy, że wciąż się powstrzymuję, aby powiedzieć wszystko o czym myślę.
— Chętnie posłucham, jednak może wejdziemy do tego lokalu? — wskazał na bar, pod którego drzwiami się zderzyli. Nie licznie siedzący w środku ludzie, przyglądali im się z zaciekawieniem.
Ino wciąż zabijała mężczyznę spojrzeniem, lecz poddała się. Kąciki ust nieznajomego podniosły się do góry i z uśmiechem wprowadził kobietę do środka. Ino rozejrzała się po barze, który zdecydowanie lepiej wyglądał wewnątrz niż z zewnątrz.
— Pan Satō? — zaczął mężczyzna w garniturze. Na jego piersi widniała plakietka z napisem manager. — Jak miło pana znów spotkać.
— Witaj Darui — odrzekł spokojnie nieznajomy.
— Stolik ten co zawsze? — zapytał manager, na co Satō pokiwał głową. — Zapraszam.
Ino podążyła za nieznajomym, którego wszystkie kobiety pożerały wręcz wzrokiem. Zastanawiała się, czy sama na swojej twarzy ma taki wyraz, lecz była wyjątkowa zła. Miała poczucie, że w brązowych kozakach podkręcona kostka wciąż pulsuje i puchnie.
Przeszli przez kilka stolików i skierowali się na górną loże. Pokonali kilkanaście szklanych schodków i w końcu dotarli na pięto. Przez wielkie okna dostrzegła magiczną panoramę Konohy i rozmarzyła się.
— Mogę? — zapytał nieznajomy, wskazując na płaszcz kobiety. Pokiwała głową i pozwoliła by zawiesił na stojaku. — Więc czego się pani napije?
— Zamierzasz mnie upić i wykorzystać? — zapytała i automatycznie ręką zasłoniła usta.
— Powoli się chyba pani rozkręca — zaśmiał się i popatrzył na zegarek. — W takim tempie może za godzinę stwierdzisz, że mnie kochasz?
Ino Yamanaka prychnęła i zmrużyła oczy. Uniosła jedną brew do góry, zdziwiona śmiałością mężczyzny.
— Co podać panie Satō? — do stolika podeszła kelnerka, ubrana w obcisłą, czarną sukienkę. Wpatrzona była w mężczyznę jak w obrazek, co nie umknęło Ino.
— Co pani sobie życzy? — zapytał spokojnie, wskazując na Yamanakę.
— Cuba libre, tyle mi wystarczy — odpowiedziała szybko, ponieważ było to pierwsze co zauważyła w karcie.
— Dwa razy Cuba libre — powtórzył i uśmiechnął się sztucznie. Kelnerka chwilę przypatrywała się, jednak po chwili zawstydzona odeszła. — Bardzo dobry wybór.
— Nie mam pojęcia, czym to jest — odrzekła szybko, czując narastającą frustrację.
— To koktajl alkoholowy łączący rum, colę i opcjonalnie limonkę. Powstał około 1900 roku w Hawanie, na Kubie.
— Wiem gdzie jest Hawana. Pomimo blond włosów nie jestem głupia.
— Nigdy nie powiedziałem, że jest pani głupia.
— Nigdy czyli od trzydzieści minut?
Ino uwielbiała droczyć się z mężczyznami. Kiedyś Temari stwierdziła, że to jest jej ulubiona gra. Ciężko było się nie zgodzić, ponieważ efekty zawsze były takie same — to ona łamała męskie serca.
Do stolika znów podeszła kelnerka, kładąc na blacie dwie szklanki z drinkiem. Ostentacyjnie prawie się na nim położyła, a Ino stwierdziła, że niewiele brakło, by rozszerzyła przed mężczyzną nogi. Nieznajomy z nieukrywanym rozbawieniem przyglądał się twarzy pielęgniarki. Yamanaka zmarszczyła brwi.
— Co pana tak śmieszy? — burknęła.
— Pani obecna mina — upił łyk z czarnej słomki, a Ino starała się ujarzmić rosnące w niej pożądanie. Najwidoczniej oprócz beznadziejnego charakteru, było w nim coś, co przyciągała ją i resztę kobiet. — Jak kostka?
Obserwowała jak męskie usta podążają wzdłuż słomki. Było to dla niej bardzo prowokujące.
— Proszę?
— Pytałem jak kostka — zaśmiał się kolejny raz, lecz tym razem był to bardzo urokliwy śmiech. — Jest pani naprawdę bardzo zabawna.
Podniosła głowę i spojrzała w onyksowe tęczówki. Były w ciepłym odcieniu czerni, pasowały do bladej karnacji. Jego biała koszula opinała wyrzeźbione mięśnie.
— Za to pan nie bardzo — przygryzła wargę, poirytowana. Dopiła drinka i z torebki chciała wyciągnąć odpowiednią kwotę, lecz mężczyzna przytrzymał jej ramię.
— Chyba pani nie myśli, że zapraszając do środka pozwolę pani płacić?
Ino poddała się, ponieważ była obolała i zmęczona. Nie miała siły na kłótnię. Pozwoliła mężczyźnie zapłacić i odprowadzić się do wyjścia.
— Proszę wsiadać — powiedział wyciągając kluczyki czarnego BMW.
— Mieszkam niedaleko, dam sobie radę.
Nieznajomy westchnął i pociągnął ją do środka. Yamanaka czuła zawstydzenie, złość i irytację.
— Mówił ktoś panu, że jest irytujący?
— Raczej nie. Większość kobiet zachwala moją śmiałość i stanowczość — odrzekł zapalając silnik. — To gdzie jedziemy?
Ino podała adres i po chwili stali już na podblokowym parkingu. Święcie przekonana o swojej racji, odrzuciła pomysł, by mężczyzna ją odprowadził. Po prostu chciała już zostać sama i rzeczywiście, położyć się, tak jak nakazał Akasuna.
— Dobranoc — powiedziała spokojnie i otworzyła drzwi.
— Śpij dobrze, Kwiatuszku — odpowiedział mężczyzna i wyjechał w kierunku centrum.
— Kwiatuszku — prychnęła Ino i skierowała się w stronę mieszkania.



Od K: Jeszcze jeden rozdział i kończymy pierwszą część, którą dla Was zaplanowałam. Od szesnastego rozdziału wkraczamy za akcją i codzienność w Szpitalu Konoha.


Przy okazji zainteresowanych zapraszam na nowy projekt, który od dawien, dawna mam utworzony, zakopany w czeluściach folderów z twórczością, a który postanowiłam, że odsłonie na światło dzienne. Jest to erotyk (tak erotyk), romans, hentai dotyczący oczywiście pary, z którą najlepiej mi się współpracuje czyli SasuSaku (wiem, spore zaskoczenie co? :D) Jednak chcę dodać, że występują w nim także postacie drugoplanowe — Itachi Uchiha, Naruto uzumaki, Hinata Hyuga i Ino Yamanaka. 


Dla zainteresowanych pozostawiam opis:




Kiedy Sasuke Uchiha doznaje poważnej kontuzji nie może uwierzyć, że to, na co tak długo pracował, zostaje przekreślone. Namówiony przez brata, przyjeżdża do Tokio, gdzie zaczyna mieszkać pod jednym dachem w wynajmowanym przez Itachiego domu. Poznaje współlokatorów brata, zaprzyjaźniając się z nimi. Jego uwagę przyciąga tajemnicza ex-dziewczyna brata: Sakura. Czy Sasuke będzie potrafił zbliżyć się do kobiety, nie krzywdząc uczuć brata? 



Fandom: SasuSaku
Gatunek: Romans, erotyk, hentai.
Kategoria wiekowa: +18




7 komentarzy:

  1. Jestem najokropniejszym czytelnikiem pod słońcem. Miałam czytać i komentować na bieżąco, a nim się obejrzałam miałam kilka rozdziałów do nadrobienia.
    Niby nie powinno mnie to cieszyć, ale przynajmniej miałam możliwość na cieszyć się Twoją historia ciut dłużej.
    Cieszę się, że relacja Naruto i Hinatki idzie w dobra stronę. Bardzo lubię ten kanoniczny ship. Jest jednym z najbardziej uroczych shipow, zaraz po Shikatema, na który skrycie tutaj liczę. Nie wyobrażam sobie tej dwójki z innymi postaciami.
    Zastanawia mnie jak rozwinie się relacja Itachiego i Sakury. Co zrobi Itachi z braciszkiem? Powinien mu się w końcu przyznać i nie urywać ich związku, bo to nie wróży nic dobrego. To się nigdy dobrze nie kończy. Znając życie Sasuke ich przyłapie i tyle z tego będzie.
    Czy mi się wydaje, czy ty próbujesz przemycić tutaj ship Deidary i Sasoriego? Albo ja już mam tak mózg spaczony tymi wszystkimi yaoicami, które ostatnio nałogowo czytam.

    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i nie mogę się już doczekać dalszych relacji bohaterów.
    Za wszelkie błędy w komentarzu przepraszam, ale pisanie na telefonie nigdy nie było moja mocna strona :c
    Pozdrawiam cieplutko i życzę ogromu weny i czasu ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz ❤️

      Wiem, że każdy ma swoje życie, sprawy i niekoniecznie jest czas, więc nie mam żalu i pretensji. Dziękuję, że teraz chciało Ci się nadrobić zaległości, mam nadzieję, że Cię nie rozczarowałam :)

      Co do Dei i Sasoriego nie będę nic zdradzać, jednak nie jestem fanką yaoicami, a także nie potrafię się w tym temacie odnaleźć. Ale kto wie, pożyjemy, zobaczymy :D

      Pozdrawiam! ❤️

      Usuń
  2. Cześć! Od teraz nie będę już anonimowym czytelnikiem :)
    Bardzo lubię opowiadania z serii Naruto osadzone w rzeczywistości, bo fajnie jest się jakoś realnie odnieść do otaczającego nas świata. Tematyka medyczna bardzo mi przypadła do gustu i sądzę (nie wiem czy słusznie), że to wymaga wiele wysiłku i skupienia, żeby prowadzić fabułę przez te różne terminy medyczne. Zatem tym bardziej Cię podziwiam.
    Nie będę oryginalna, jeśli napiszę, że czekam na kolejne rozdziały, a tymczasem idę zostawić komentarz pod pierwszym rozdziałem Twojego nowego opowiadania :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że w końcu dałaś o sobie znać i tutaj ❤️
      Nie ukrywam, że to bardzo motywuje do dalszego tworzenia, zwłaszcza kiedy anonimowi czytelnicy w końcu się wypowiadają. Bardzo to doceniam ❤️
      Pracuję w branży medycznej, więc nie mam aż tak dużych trudności, jednak oczywiście pojęcia schorzeń, objawy, leczenie ciężko mi się piszę (nie jestem lekarzem, więc wiadomo). Poza tym człowiek uczy się całe życie, dlatego mam nadzieję, że nie popełnię tutaj żadnej gafy :x

      Usuń
  3. Fajnie, że zbliżamy się do końca tej części, bo choć miło czyta się wprowadzenia do każdej postaci to chciałabym już przejść do konkretów :D

    Absolutnym mistrzem tego rozdziału jest Sasuke i jego spostrzeżenia na punkcie Itachiego i jej "tajmeniczej" dziewczyny. Jestem MEGA ciekawa jak rozwiniesz ten wątek.
    Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam z początku pokazać personel szpitala, tą główną część. Od szesnastego rozdziału lecimy z kopyta ^.^

      Obecnie mam spisane rozdziały do dwudziestego pierwszego, więc mam zabezpieczenie. Nie wiem, czy kiedyś wspominałam, ale chciałabym zrobić tutaj małego tasiemca, więc wszystko jeszcze się może zdarzyć i wydarzyć :D

      Usuń
  4. No z Sasuke i Itachim mnie rozbroiłaś :D Bardzo ci się udała ta scena! Cieszę się ogromnie, że w końcu będą perypetie bohaterów, brakuje mi tego, choć na nowych bohaterów również nie narzekam!
    Szkoda mi Karin... Chyba jednak pairingu SasuKarin nie będzie :c

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękuję ♥