Spis treści

piątek, 23 września 2022

Rozdział 21


Kłamstwo ma bardzo krótkie nogi.



Są chwile, kiedy człowiek jest tak zdołowany, że nie potrafi wypowiedzieć słowa. Sakurze stał przed oczyma żenujący obraz — Obito Uchiha trzymający się za twarz, Itachi wychodzący w złości z restauracji, zdezorientowany Sasuke i ona, stojąca pośród tej całej szopki. Przez mgłę pamiętała tylko słowa Obito, który krzyczał, że jest puszczalską suką.
— Obito nie waż się tak o Sakurze mówić — warknął Sasuke, zasłaniając przyjaciółkę ciałem.
— Przecież dobrze wiemy, że to prawda.
— Postradałeś zmysły?
— Niech się przyzna — skierował palec w kierunku onkolog. — Czyżby jeszcze ci nie powiedziała?
— Do... Dosyć — wypowiedziała niemrawo.
Czuła jak gula staje jej w gardle. Obecnie miewała się się żałośnie. W dodatku przyciągali uwagę wszystkich klientów i personelu. Zaczęła się cofać, odruchowo chciała uciec, zaszyć się.
Onyksowe tęczówki, które tak dobrze znała, patrzyły na nią badawczo, a Sakura przestraszona odwróciła się i skierowała do wyjścia. Nie potrafiła i nie chciała słyszeć tego, co Obito mówi do kuzyna. Choć od dawna chciała powiedzieć i przyznać się Sasuke, tchórzyła za każdym razem. Po Itachim również nie było śladu, a miejsce, które wcześniej zajmowała znajoma Insygnia, było puste. Osunęła się na nogach i opadła, przytrzymując się jednego z bezlistnych drzew. Zielone oczy momentalnie stały się zaszklone, a na śniegu przed stopami zaczęły pojawiać się zagłębienia od kropli kobiecych łez. Po chwili na karku poczuła ciepły oddech, a nozdrza wypełnił znajomy zapach.
— Czy to prawda? — Ton Sasuke nie był chłodny, ani lodowaty. Był raczej rozczarowany i przepełniony bólem.
— Próbowałam ci powiedzieć — wyszeptała słabo, czując, że traci grunt pod nogami. — Za każdym razem, kiedy cię widziałam. Jednak jak tchórz chowałam się za stosami papierów i celowo unikałam cię w szpitalu.
Powoli odwróciła się. Nie miała siły i doskonale zdawała sobie sprawę, że właśnie przekreśliła wszystkie wspólnie spędzone razem chwile. Zbierając w sobie ostatki sił, podniosła głowę i spojrzała na twarz kardiochirurga. Miał ściągnięte usta w wąską linię. Patrzył na nią chłodnym wzrokiem, który był dla niej obcy i tak bardzo daleki.
— Proszę cię, Sasuke — załkała, pociągając nosem. — Powiedz coś.
Patrzyła jak Uchiha kręci z niedowierzaniem głową, a jego, zazwyczaj roześmiane, oczy zaszkliły się. Usta wciąż zaciśnięte miał w wąską linie, a kości policzkowe ściągnięte. Kiedy już myślała, że kardiochirurg się odezwie, on tylko westchnął i odwrócił się.
— Sasuke! — Ruszyła za przyjacielem, chcąc go zatrzymać.
— Zostaw mnie — odpowiedział, wyrywając ramię z kobiecego uścisku. — Nie chcę cię widzieć, ani czuć twojego dotyku. — Wziął głęboki wdech, po czym wypuścił powietrze ze świstem. Czuł jak narasta w nim gniew. — Kocham cię, od zawsze, odkąd pamiętam. Poświęciłbym wszystko dla ciebie. Byłaś najważniejsza. Nawet nie potrafisz sobie wyobrazić, jak to cholernie boli. Osoba, która zawsze była dla ciebie na pierwszym miejscu pieprzy się z twoim bratem, za twoimi plecami.
Ton głosu Sasuke był lodowaty i ciął głębiej niż skalpel. Uchiha wreszcie zdołał wyjawić swoje uczucia, jednak wiedział, że to było stanowczo za późno. W restauracji czuł, jak grunt usuwa mu się pod nogami. Chociaż czasami myślał, czy Sakura może być zakochana w innym, nie zdawał sobie sprawy, że odpowiedź była za ścianą.
— Brzydzę się tobą — podsumował i odszedł.
Bolało. Cholernie bolały ją słowa wypowiadane z męskich ust. Czuła się żałośnie, patrząc jak Sasuke wsiada do czarnego audi i odjeżdża. Jej przyjaciel. Sasuke był jej pierwszym przyjacielem.
— Nie bierz tego do siebie doktor Haruno — usłyszała za plecami mocny głos Obito. — Po prostu nie miałem wyjścia.
— Doktorze Uchiha, niech pan sobie wsadzi to pierdolenie głęboko między swoje spięte poślady.
Odwróciła się w stronę kardiologa. To był impuls, krótka chwila, ułamek sekundy. Sakura mocno zamachnęła się i dłonią spoliczkowała mężczyznę. Następnie skierowała się w stronę głównej ulicy.


~ * ~


Gdy Naruto zjawił się w szpitalu następnego dnia, postanowił odwiedzić przyjaciela i pierwszy raz poprosić go o przysługę. Po wieczorze spędzonym z Hinatą odczuwał mętlik w głowie. Nie wiedział, co ma myśleć o tym związku, a że zazwyczaj był kiepski w relacjach damsko-męskich, stwierdził, że Uchiha z pewnością coś mu doradzi. Zaopatrzył się w dwie filiżanki kawy, a następnie skierował w stronę oddziału kardiologicznego. Zdziwiony nie zastał Sasuke w gabinecie, nie było go także na oddziale.
— Gdzie doktor Uchiha? — zapytał Ino, która wychodziła z pokoju zabiegowego.
— Wziął zaległy urlop do końca stycznia — odpowiedziała. — Myślałam, że o tym wiesz.
— Nie powiedział mi nic. Cóż, najwidoczniej kawa nie będzie potrzebna. Może chcesz?
— Dziękuję, jednak nie pije espresso — uśmiechnęła się.
Uzumaki wzruszył ramionami i spojrzał na trzymane w rękach filiżanki. Kawa z całą pewnością była już zimna, więc opróżnił je szybko. Od dłuższego czasu znał Sasuke, może nie tak długo jak Sakura. Wiedział, że ostatnim co by przyszło mu do głowy to wzięcie urlopu na początku roku. Nie domyślał się, co mogło być przyczyną absencji kardiochirurga w szpitalu, jednak miał plan, aby się tego dowiedzieć.
Postanowił złożyć wizytę doktor Haruno.
Na onkologicznym oddziale dostrzegł, że Sakura patrzy na niego z obawą i lękiem, lecz nie miał bladego pojęcia, co jest przyczyną jej zachowania. Po chwili skrócił dzielący ich dystans, przystając obok kobiety. Ubrana była w ołówkową, grafitową spódnice i białą bluzkę. Na ramiona miała zarzucony niedbale kitel.
— Doktor Uzumaki? — zaczęła dość nerwowo jak na nią. Chociaż Naruto nie znał jej aż tak dobrze, wiedział, że to nie jest normalne zachowanie. — W czymś mogę pomóc?
— Chciałem zapytać, czy nie widziałaś może Sasuke?
Sakura nerwowo uciekała wzrokiem, a na dźwięk męskiego imienia, skierowała wzrok za okno, umieszczone nieopodal. Neurochirurg dostrzegł, że pośpiesznie zaczęła zginać palce, a następnie pocierać nadgarstek.
— A nie ma go u siebie? —  Po chwili zaczęła mówić, początkowo z pewnym wahaniem.
— Siostra Yamanaka powiedziała, że wziął urlop do końca stycznia. A skoro ja wiem, to już z pewnością ty, że on nie cierpi brać urlopu, zwłaszcza na początku roku.
Szmaragdowe tęczówki wydawały się Naruto puste i przez moment przyszła mu myśl, że Sasuke musiał Sakurze wyjawić swoje uczucia. Może dostał odpowiedź nie taką jaką się spodziewa?
— Przepraszam, że ośmielę się spytać — wtrącił, drapiąc się po karku. — Czy doszło między wami do jakiejś głębszej interakcji?
Onkolog skrzyżowała ręce na piersi, jakby chcąc dodać sobie otuchy. Jednak doskonale wiedziała, że Naruto był najlepszym przyjacielem Sasuke i w tym momencie pewnie jedynym, któremu Uchiha nie bał się zaufać.
— Zrozumiem, jeżeli nie chcesz powiedzieć.
— To nie tak — wyszeptała. — Jednak nie chciałabym o tym rozmawiać w obecności pacjentów, ani w gabinecie. Szczerze, uważam, że to nie jest rozmowa na szpitalne ściany.
— Rozumiem.
— Czy możemy umówić się za trzy dni, po sylwestrowej zawierusze?
— Tak, myślę, że to będzie odpowiedni czas — mruknął Uzumaki. — Proszę to moja wizytówka. Jeżeli możesz, to napisz mi miejsce spotkania i godzinę. Drugiego stycznia mam wolny dzień, myślę, że popołudniu będę dostępny pod telefonem.
Sakura wzięła kartonowy prostokącik z napisanym numerem neurochirurga. Skinieniem głowy pożegnała się z lekarzem i obserwowała jak wychodzi przez oddziałowe drzwi. Schowała wizytówkę do kieszeni fartucha i zamknęła oczy. Wzięła głęboki oddech, policzyła do trzech i wypuściła ze świstem powietrze.
— Pani doktor? — dobiegł ją dziecięcy głos Mito, stojącej w progu sali. — Czy coś się stało?
— Dorosłe życie jest do bani, wiesz? — odpowiedziała i wysiliła się na uśmiech. Kolejny sztuczny uśmiech tego dnia.


~ * ~


Przestudiował menu od deski do deski i dalej nie miał pojęcia, co sobie zamówić. Korciło go, aby wybrać coś bezpiecznego — na przykład ramen albo takoyaki, ale wahał się jeszcze. Od znajomych słyszał, że w tej restauracji podają wyśmienitą suszoną rybę, jednak był zbyt leniwy, by spróbować nowych smaków. Chociaż kto wie, może by mu zasmakowała?
Sęk w tym, że nie przepadał za komplikowaniem sobie życia, a próbowanie nowych potraw, było zbyt skomplikowane i obarczone zbyt dużym ryzykiem. Natychmiast pomyślał o konsekwencjach, gdyby mu nie zasmakowała. Niezręcznie byłoby wstać od stolika i udać się do toalety, a jeszcze bardziej dyskretnie wypluć kawałek do serwetki. Z resztą Shikamaru nigdy nie umiał być dyskretny.
To było dla niego zbyt upierdliwe.
Zerknął znad menu na Temari. Była umalowana mocniej niż na oddziale. Pewnie dlatego, że codziennie nie potrzeba uwydatniać ust szminką, czy podkreślać ciemną kreską oczy. Neurochirurg raczej preferował naturalną urodę, jednak musiał przyznać, że ten makijaż dodał kobiecie wyrazistości i charakteru. Kiedy podeszła do stolika, obejrzał się za nią nie jeden mężczyzna.
No Sabaku ubrana była w skromną małą czarną. Niewielki dekolt sprawiał, że Shikamaru poczuł ulgę, stwierdzając, że nie będzie odwracał jego wzroku z jej twarzy. Z resztą, uważał za upierdliwe tłumaczyć się, dlaczego spogląda na kobiece piersi, a nie na twarz swego rozmówcy.
— Czy już państwo wybrali coś dla siebie? — zapytała podchodząca do stolika kelnerka. Ubrana była w białą, elegancką koszulę, a pod szyją miała zapiętą muchę. Czarne cygaretki opinały masywne nogi, a na nogach miała takiego samego koloru mokasyny ze srebrnymi klamrami.
— Poproszę suszonego łososia — odrzekła Temari, przejmując inicjatywę. W sumie Shikamaru znacznie to odpowiadało, bo po prostu nie musiał się angażować w zbędną rozmowę.
— A dla pana?
— Poproszę takoyaki — odrzekł spokojnie, starając się nie nadużywać wielu słów.
— Czy zdecydowaliście się państwo na jakieś napoje? Polecam piwo Sapporo, to nasz opatentowany przepis.
— Poproszę jedną butelkę — Temari pokiwała głową na znak akceptacji. Szybko odnalazła w karcie pozycje i przeczytała skład proponowanego alkoholu. — A pan?
— Zdaję się na ciebie — powiedział, odkładając menu.
— Wystarczy woda z cytryną? — zaśmiała się.
— Jak najbardziej, prowadzę.
— Poproszę jedną butelkę piwa Sapporo, a drugą porcję wody z cytryną i miętą.
Kelnerka zanotowała wszystko, kłaniając się nisko i odeszła. Shikamaru wciąż przyglądał się Temari, która wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się pogodnie.
Czekając na obsłużenie, wdali się w luźną rozmowę, którą przerwała wracająca z daniami kelnerka. Podczas posiłku Temari opisała Shikamaru swoje dzieciństwo z dwoma braćmi, a także pomoc tacie w warsztacie. Nara z przejęciem słuchał opowiadań, co jakiś czas potakując głową i dając do zrozumienia, że wciąż jest zainteresowany jej monologiem. Nie lubił tracić bezczynnie czasu, a tym bardziej samemu opowiadać. Pielęgniarka opowiedziała historię swojego pierwszego zbudowanego samochodu — NISSANA PULSAR NX 1987. Zdawałoby się, patrzącemu obok, że kobieta przechwala się swoim dziełem, aczkolwiek Shikamaru słuchając wcześniejszych opowieści, stwierdził, że Temari po prostu kocha samochody. 
No Sabaku przez chwile starała się na nim wymusić jakieś zwierzenie i udało jej się. Shikamaru opowiedział, jak będąc dorastającym chłopcem, razem z rodzicami co roku jeździli na wieś, gdzie dziadek hodował bydło. Wspominał, jak latem, gdy miał piętnaście lat, ładowali na przyczepę trzy konie i razem z rodzicami pojechali na kilka dni w góry. Napomknął, ku zdziwieniu No Sabaku, o zabawie na mechanicznym byku, który gwałtownie wierzgał.
— Chciałabym się na nim sprawdzić — zaśmiała się pielęgniarka i upiła łyk z ciemnego kufla.
— Kiedy nadejdzie lato, z chęcią możemy wybrać się do wesołego miasteczka — stwierdził. — Co roku po drugiej stronie jeziora rozstawiają namioty i kolorowe karuzele.
Chociaż wydawałoby się to dziwne i nawet sam Shikamaru nie mógł znaleźć odpowiedzi, pierwszy raz wyszedł z inicjatywą spędzenia wolnego dnia na czymś innym niż kolacja i gra w shogi.
— Myślę, że to brzmi bardzo zachęcająco.
Nara poczuł, że kobieta jest autentycznie zainteresowana jego propozycją. Kiedy kelnerka zabierała ze stolika puste talerzyki, stwierdził, że wszystko w Temari, od naturalnego śmiechu poprzez cięty język i wybuchowy charakter, rozbraja go i uwodzi. Co więcej, odkrył, że pomimo, iż to w przyszłości będzie bardzo upierdliwe, czuje się przy niej swobodnie i chciałby więcej takich wyjść na kolacje. Oczywiście o towarzystwo, nie o samo jedzenie mu chodziło. W towarzystwie No Sabaku zapominał o stresie, pacjentach i kłopotliwych sytuacjach.
Pogrążony w myślach nie zorientował się, że od dłuższego czasu Temari na niego patrzy.
— O czym tak myślisz?
— Ja? — zapytał ze zdziwieniem.
— Przez chwilę odniosłam wrażenie, że się wyłączyłeś.
— To nic takiego - machnął ręką i poprosił rachunek. — Odwiozę cię do domu.
— Mogę zamówić taksówkę.
— To nie było pytanie.
— Okay — mruknęła w końcu. — Dziękuję.
Pielęgniarka ściągnęła brwi i przyjrzała mu się uważnie. Następnie wzięła głębszy wdech i gestem oznajmiła poddanie się. Shikamaru uśmiechnął się serdecznie, płacąc za rachunek. Oczywiście nie obyło się bez komentarzy No Sabaku, która fuczała, że stać ją by za siebie zapłacić. Patrząc na nią neurochirurg stwierdził, że jest bardzo interesującą i upierdliwą kobietą.





Od K: Powinnam strzelić sobie w kolano, albo chociaż w palca u stopy. Błagam, nie bijcie. Jednak na swoje usprawiedliwienie dodaję rozdział, drugi w tym miesiącu ^.^  Przy okazji pozostawię Wam jeszcze reklamę bloga, którego wraz z Talon tworzymy, a do którego może będziecie chcieli zaglądnąć: 




Czasem trzeba się po prostu odprężyć — usiąść przed laptopem z gorącą herbatką i na spokojnie przeczytać interesujące nas teksty. Lecz nie zawsze jesteśmy w stanie znaleźć coś odpowiedniego dla nas. Unravel the Freedom jest jedynie niewielką częścią blogosfery w której fani kultury azjatyckiej mają możliwość przeczytania różnych fanfiction z ukochanych uniwersum. Znaleźć tam teksty poświęcone postaciom z anime/mang, ale również i koreańskim idolom.

zainteresowany? klik




3 komentarze:

  1. Uwielbiam wątek ShikaTema w tej historii. Powinnaś napisać coś wyłącznie o nich, bo klimat tej pary wychodzi ci niesamowicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo jak mi miło *.*
      Postaram się jeden rozdział na nich poświęcić, jednak nie wiem jeszcze kiedy :x

      Usuń
  2. Super prowadzisz wątek Shikamaru i Temari ♥ Jestem ciekawa, kiedy wyjaśni się sytuacja między Sasuke, Sakurą i oczywiście Itachim... Szkoda, że to Obito jest "złą" postacią w twoim opowiadaniu, ale mam nadzieję, że to się zmieni ♥

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękuję ♥