Spis treści

niedziela, 2 października 2022

Rozdział 22


Nie można winić kogoś za to, że pokochał.



Zdecydowanie wyolbrzymia tą sprawę — pomyślała, gdy w pokoju pielęgniarskim oglądała kwiaty razem z Temari. No Sabaku stwierdziła, że Yamanaka ma cichego wielbiciela. Jednak mężczyzna zna się na kwiatach i ma dobre oko.

— Ludzie flirtują zawsze i wszędzie — odpowiedziała, wzruszając ramionami. — Taka jest już ludzka natura.

— Ty mi tutaj o naturze nie mów. Może w końcu jakiś naiwny się ciebie będzie trzymał.

— Jesteś jak zawsze okrutna Temari! Za to może łaskawie mi powiesz, co łączy cię z doktorem Nara?

No Sabaku zmarszczyła nos i poprawiła pielęgniarski strój.

— Nie wiem o co ci chodzi.

— Nie udawaj niewiniątka — zaśmiała się Ino. — Widziałam, jak dzisiaj szukał cię na internie. Znam go trochę i wiem, że nie jest osobą, która by sprawiała sobie trud w poszukiwaniach.

— Mógł szukać Sasoriego.

— Pytał mnie o ciebie — Yamanaka puściła oczko do koleżanki.

— Zabije go — mruknęła w odpowiedzi No Sabaku. — Idiota.

— Przestań narzekać. bo brzmisz zupełnie jak on. Pasujecie do siebie.

— Ty lepiej skup się na pracy — odrzekła Temari, wysilając się na sztuczny uśmiech. — Do detektywa trzeba zanieść jego lekarstwa.

Ino westchnęła i wzięła kubeczek do ręki. Zgodnie z rozpiską przygotowała odpowiednie lekarstwa i udała się do pokoju pacjenta.

Chociaż upłynęło niewiele czasu, odkąd detektyw Satō trafił do szpitala, Ino zdawałoby się, że widzi go już od kilku dobrych lat. Nieszczęśliwie została przydzielona do mężczyzny i pomagała mu, sprawdzając, czy jego życiu nic nie zagraża. Nie chciała przed sobą przyznać, że mężczyzna sprawiał wrażenie miłego i kulturalnego chłopaka, lecz przeżyła w swoim życiu za dużo wiosen, by stwierdzić, że każdy facet jest taki sam.

Z drugiej strony przecież nie robiła nic złego, zwłaszcza, gdy detektyw komplementował jej piękną twarz, miłe usposobienie i nieocenioną pomoc. Zastanawiała się, czy przyjazne stosunki z pacjentami to dobry pomysł? Od kilku dni, detektyw Satō wyraźnie komunikował, że Yamanaka mu się podoba.

Tego dnia zaskoczona weszła do sali, a gdy zobaczyła ciemne tęczówki, oczekujące od niej informacji, zamyśliła się. Nie wiedziała, czy powinna przechwalać się podarunkiem, choć miała cichą nadzieję, że adresatem mógł być ten pacjent. Sai wyjątkowo miał tego dnia dobry humor.

— A co siostrze tak wesoło? — zapytał, unosząc jedną brew do góry.

— Piękna pogoda, to dobry humor.

— Czyżbyś dostała jakiś podarunek od wielbiciela?

Ino uśmiechnęła się i skinęła głową. Miała nadzieję, że Sai zaraz odpowie, że bukiet dwudziestu róż przysłał dla niej. W końcu dwadzieścia dni minęło odkąd niefortunnie wpadł na nią po dyżurze.

— To twoja sprawka? — przeszła do konkretów, stojąc w nogach łóżka.

— Ale co?

— Od ciebie są kwiaty?

— A nie było żadnego podpisu?

— Jedynie karteczka ze słowem przepraszam.

— Dlaczego siostra myśli, że to ode mnie? — zapytał opadając na miękką poduszkę.

— Ponieważ tylko ty mi podpadłeś w ostatnich dniach.

Detektyw Satō uśmiechnął się pod nosem, a następnie wzruszył ramionami. Chociaż poprosił brata, aby wysłał kwiaty, nie spodziewał się, że ten napiszę przepraszam na dedykacji. Z resztą to i tak nie było istotne. ucieszył go fakt, że Yamanaka była z tego powodu zadowolona.

Gdy po wybudzeniu ujrzał jej twarz, poczuł jakby rzeczywiście był w niebie. Błękitne oczy i blond włosy przypominały anioła, którym niewątpliwie była. Z resztą musiała być aniołem, pracując w szpitalu.

Ino spojrzała na twarz pacjenta, po czym zaczęła się zastanawiać, czy aby na pewno nie dopowiada sobie zbyt wiele. Detektyw był przystojnym mężczyzną i z całą pewnością miał powodzenie u płci przeciwnej. Może to tylko piękne złudzenie, jednak kobieca intuicja kierowała ja w stronę tego mężczyzny.

Przyjacielskie stosunki z pacjentem, to w zawodzie pielęgniarki przecież nic złego — pomyślała. Chcąc nie chcąc poświęcała mu sporo swego czasu, a z każdym dniem przekonywała się, że wcale nie jest takim gburem, za jakiego go miała. Lecz zauważyła, że detektyw Satō jest typem flirciarza. Zwłaszcza, że był cholernie seksownym flirciarzem.

Zawahała się, jednak stwierdziła, że nie robi nic złego. Z resztą Sai także nie robił nic złego. Nic nie wyniknie z ich niewinnego flirciku, ponieważ z chwilą, gdy dostanie wypis, zniknie z jej życia. Ino postanowiła, że wtedy zajmie się szpitalem i znowu wciągnie się w wir pracy.


~ * ~


Sakura w ciszy usiłowała pozbierać myśli. Była zła i sfrustrowana, w dodatku musiała przygotować się do kolejnej, cholernej ciężkiej rozmowy. Opadła bezwładnie na fotel, opierając łokcie o drewniany blat. Piętrząca się sterta papierów, chociaż miała być priorytetem, w tamtej chwili była dla niej balastem, zbędnym i irytującym.

Pochyliła się do przodu i dotknęła dłońmi, zamkniętych powiek. Obecnie jej życie przypominało koszmar, lecz jedynym winowajcą była ona sama.

Głupia — pomyślała gorzko i skrzywiła się na wspomnienie smutnej twarzy Sasuke. Bolało ją serce, a wnętrzności paliły, jakby domagając się ciosu zakańczającego ich żywot.

Usłyszała delikatny stukot, więc szybko starała się doprowadzić do ładu. Spodziewała się każdego, lecz nie Itachiego, który od razu wszedł do gabinetu. Była na niego cholernie zła.

Pediatra miał bladą twarz i podkrążone oczy. Najpewniej jemu także nie było łatwo i Sakura zorientowała się, że Sasuke nie omieszkał i bratu wyrzucić kilku cierpkich słów.

— Sasuke wyjechał — oznajmił słabym głosem.

— Tak — mruknęła, krzyżując ramiona, po czym podświadomie odchyliła się na krześle do tyłu. Nie chciała patrzeć na twarz Itachiego, więc odwróciła głowę w kierunku okna i jeziora. Nie spokojna tafla odbijała blade, grudniowe słońce.

Przyglądając się profilowi doktor Haruno, Uchiha domyślił się, że kobieta jest zła. Malinowe wargi miała zaciśnięte, a kości policzkowe ściągnięte. Wpadające, przez wpół zasłonięte rolety, promienie światła okalały jej twarz, powodując, że rozświetlacz, który miała na twarzy, mienił się i błyszczał milionami drobinek. Widywał taką minę u Sasuke, więc wiedział, że za chwile Sakura albo wybuchnie, albo przemilczy wszystko.

— Zdecydowałem się tutaj przyjść, ponieważ…

— Może usiądziesz, zanim przejdziesz do sprawy? — odparła, pragnąc mieć to wszystko jak najszybciej za sobą. Chociaż zdawała sobie sprawę, że powinna wpierw porozmawiać z Itachim, świadomie unikała i odwlekała to, kosztem własnego zdrowia psychicznego.

— Nie, będzie lepiej jak postoje.

— Jak wolisz.

Sakura wzruszyła ramionami i wstała z krzesła. Podeszła bliżej okna, wciąż przypatrując się nagim konarom, które porwane przez wiatr, kiwały się z prawej na lewą i na odwrót.

— Nie wiem, co mam powiedzieć — zaczął Itachi, a Sakura stwierdziła, że pierwszy raz widzi go w takim stanie. Jednak, czy ona nie wyglądała podobnie żałośnie?

— Pewnie ciebie też nie oszczędził.

— Właściwie nie rozmawialiśmy — wyszeptał. — Gdy wróciłem do mieszkania było już puste. Sasuke zabrał swoje rzeczy, spakował walizki i pościelił łóżko. Nie odnalazłem laptopa, ani połowy garderoby. Nie zostawił nawet kartki.

— Może jest w posiadłości?

— Dzwoniłem do ojca, ale nie kontaktował się z nimi. Poprosiłem, aby zostawił tą wiadomość dla siebie. Obiecał dać znać, jak Sasuke zadzwoni.

Wytrącona z równowagi, wciąż stała przy oknie. Założyła ręce na piersi, jakby dając sobie poczucie bezpieczeństwa i starała się powstrzymać napływające do oczu łzy.

— Nie powinnaś się martwić — powiedział Itachi przystając bliżej Sakury. Ramieniem dotknął jej pleców i odsunął różowe kosmyki. Delikatnie musnął wargami odkryty kark. — Wróci.

— Zniszczyłam naszą przyjaźń.

Onkolog spięła się czując wargi Itachiego. Nie była gotowa i nie chciała, aby pieścił jej ciało. Cały czas w głowie miała słowa Sasuke i również poczuła do samej siebie wstręt.

— Nie zrobiłaś przecież nic złego.

— Nie zrobiłam nic złego? — warknęła, odwracając się przodem. — Czy ty słyszysz się Itachi?! Zdradziłam i zraniłam swojego przyjaciela. Okłamałam go, okłamywaliśmy go cały czas!

— Przecież tak naprawdę nie kłamaliśmy.

— To i tak nie jest istotne. — Szmaragdowe oczy wypełniły łzy. — Nie możemy się spotykać. Nie potrafię patrzeć na nas. Wybacz, to jest silniejsze. Muszę naprawić moją przyjaźń.

— Sakura… — westchnął Itachi. — Myślisz, że pozwolę ci odejść? Nie mogę i nie chcę…

— Zrozum, to się nie uda. Muszę znaleźć Sasuke i naprawić naszą przyjaźń. Martwię się o niego. A nas romans był tylko pięknym snem, ale tylko snem. Zapomnieliśmy o tym, co najważniejsze.

— Sakura to nie był sen. Zakochałem się w tobie i nie potrafię cię zostawić.

— Itachi, teraz najważniejszy jest Sasuke. Będąc z tobą tylko będziemy go ranić.

— Przecież jest dorosły. Zrozumie z czasem.

— Nie, czegoś takiego nie da się zrozumieć — westchnęła. Uchiha starł kolejną spływającą łzę.

— Kocham cię — wyszeptał błagalnie, opierając swą głowę o kobiece czoło. Po chwili Haruno poczuła, że Itachi Uchiha płacze. — Rozumiem, że Sasuke jest dla ciebie ważny, ale daj nam szansę.

Itachi mocniej przytulił Sakurę, obejmując ją. Wdychał jej zapach, który wciąż miał w głowie. Czuł, że serce bije mu jak szalone, czując ból.

— Dlaczego musiałeś się we mnie zakochać?! — mruknęła i pięścią uderzyła go w pierś. — Dlaczego, do cholery?!

— Nie można winić kogoś za to, że pokochał — odpowiedział słabo. — To nie powinno tak się skończyć.

— Sasuke mnie potrzebuje, a ja nie potrafię żyć bez niego — westchnęła, wciąż jeszcze rozedrgana.

— Pytanie, co zamierzasz teraz zrobić?

Sakura zawahała się. Nie miała pojęcia od czego zacząć, ani jak zabrać się za poszukiwania. Nie mogła opuścić oddziału, ani pozostać i czekać, aż Sasuke da oznaki życia. Nie spodziewała się, że zadzwoni, ani nie miała ślepej nadziei, że przyśle pocztówkę z jakiegoś kurortu.

Po chwili poczuła, że Itachi miał rację. Nie mogła go winić za to, że obdarzył ją uczuciem.

Jedynym winowajcą, była ona sama.






Od K: Chciałabym, żeby wszystko tak łatwo się tworzyło. Niestety rozdziałów coraz mniej, a ja mam przestój i barierę. Jednak pozostawiam rozdział 22 z uwagi, że mamy już październik. Czy jest ktoś tutaj jeszcze ze mną? 

5 komentarzy:

  1. Jestem jestem i czytam!
    Uroczy ten wątek Saia i Ino. Ich przekomarzanie nadaje lekkości całemu rozdziałowi i wywołuje uśmiech :)
    Za to Sakura jest doprawdy irytująca w tym wydaniu. Zdeptała Sasuke, zraniła, a teraz odrzuca Itachiego w sumie nie wiadomo po co. No niby wiadomo, że ma wyrzuty itp. ale zachowuje się strasznie dziecinnie jak na mój gust. Biedny Itaczke ma złamane serce. Sasuke też.
    Ale to dobrze, dobrze. Cudownie że coś się dzieje. Ja tam uwielbiam dramy więc czyta mi się jak złoto i żałuje jedynie, że tak szybko sie kończy xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem, bez dramy jest nudno. Na pewno to nie będzie pierwsza drama, bo planuję zrobić tasiemca z tego opowiadania. Zobaczymy czy mi się uda :D

      Usuń
  2. Ja również jestem!
    Najbardziej lubię wątek z Ino :) bardzo przyjemnie się czyta taką swobodę dialogów.
    Jeszcze z poprzednich rozdziałów dodam, że bardzo mi szkoda Sasuke :< i też uważam, że Sakura zachowuje się irracjonalnie, jakby naprawdę nie wiedziała czego chce. Ciekawa jestem, czy Uchiha jej wybaczy.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię tu widzę <3
      Postaram się w końcu ogarnąć i wziąć za to opowiadanie, bo powiem szczerze, że nie wiem czy jestem z niego zadowolona. A już na pewno przyszły rozdział nie jest skończony :x Może do listopada mi się uda polepszyć :)

      Usuń
  3. Szkoda, że Sakura odrzuciła Itachi'ego, ale mimo to mam nadzieję, że ich relacja się polepszy ♥ Wciąż jestem team ItaSaku i będę ci to powtarzała :D Sasuke mógłby sobie znaleźć inną kobietkę :D

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękuję ♥