Spis treści

wtorek, 5 września 2023

Rozdział 32


Męski wypad


Odkąd Maria powróciła do życia Sasoriego, chirurg miał problem z koncentracją i dyscypliną. Ponownie obawiał się byłej, starając się wszystkim wmawiać, że przecież po nim to wszystko spływa. Od pewnego czasu Deidara nie dawał mu spokoju, a jego natarczywe pytania były wyjątkowo irytujące.

— Musisz o niej zapomnieć! — mówił Koji, chodząc za chirurgiem po oddziale ratunkowym.

— Mógłbyś dać mi spokój? — odpowiadał Akasuna.

— Jestem twoim przyjacielem.

— A zachowujesz się jak prześladowca.

Radiolog zmrużył gniewnie oczy i usta zacisnął w wąską linię.

— Wcale tak nie uważasz!

Sasori pchnął drzwi od gabinetu zabiegowego i nie przejmował się tym, że prawie uderzył współtowarzysza. Dzisiejszego dnia był wyjątkowo rozdrażniony, a wiadomość o kolejnym wypadku tylko powodowała większą frustrację.

— Dlaczego zachowujesz się jak dupek? — zapytał Koji, otwierając drzwi.

— Bo nie dajesz mi wyboru.

Deidara przewrócił oczami, a potem dopadł przyjaciela przy biurku.

— Jesteś zły i rozgoryczony — zaczął poważnie. — Obawiasz się powrotu starych uczuć.

— Nie prawda.

Dei prychnął i pokiwał głową w stylu “wiem, że jest inaczej”. Później westchnął z rezygnacją.

— To nie jest nic krępującego — ciągnął.

— To jest bardzo krępujące — zaprzeczył chirurg. — Szczególnie jeśli ty ciągniesz ten temat.

Sasori wstał od biurka i podszedł do szafki. Musiał przygotować specjalny sprzęt do przyjęcia poszkodowanych z wypadku. Dostał wcześniej informację od Kisame, że znaleźli kobietę w dość kiepskim stanie.

— Może wyjdziemy gdzieś wieczorem?

Akasuna spojrzał na przyjaciela. Koji najwyraźniej uznał to rozwiązanie za najlepszą opcję. Zresztą dawno nie wychodzili.

— Jak się zgodzę, to dasz mi spokój?

— Słowo harcerza.

Deidara podniósł dwa palce do góry, a później zapewnił skinieniem, że dotrzyma słowa.

— Nigdy nim nie byłeś — zauważył Akasuna.

— Ale to nie oznacza, że nie zostanę.

Sasori przez chwilę patrzył ze zdziwieniem na radiologa, a potem oboje wybuchli niekontrolowanym śmiechem. Koji zawsze potrafił poprawić humor, zwłaszcza kiedy było to potrzebne.

— Dobrze — westchnął chirurg. — Kończę dyżur po dwudziestej. O dwudziestej trzeciej możemy wyjść na miasto.

— Co będziesz robił trzy godziny?

— Przygotowywał się mentalnie do twojego pijackiego zachowania.

Dei zmrużył oczy i popatrzył na przyjaciela. Następnie wstał z miejsca, wypiął język i odwrócił się do drzwi. Po chwili już go nie było..


~ * ~


Oddział ratunkowy był tego dnia opuszczony. Możliwe, że zbliżający się weekend, kusił swoją zabawą. W końcu lepiej było się bawić, niż leczyć. Jednak tego dnia jakiś zwiastun nieszczęścia krążył po oddziale i nad szpitalnym budynkiem.

Drzwi oddziału otworzyły się z hukiem, a do środka wpadł Kisame. Ratownik pchał nosze, na których leżała wszystkim znana postać anestezjolog. Za nim szedł oddział policji, a jego dowództwo składało się z wysoko postawionego w policyjnej hierarchii Tobiramy Senju idącym wraz z detektywem Satō.

— Poślij po doktora Uzumakiego — polecił Sasori, patrząc na nowego pacjenta.

Szybko podszedł do Kisame, który pokrótce opowiedział o pierwszych obrażeniach. Złamanie nogi, przesunięcie miednicy, połamane i stłuczone żebra. Krwotok z ust i nosa, obrzęk głowy.

— Hinata Hyuga została znaleziona w opuszczonym budynku — powiedział Tobirama do Sasoriego. — Najprawdopodobniej była więziona.

— Dość długo ją przetrzymywali — dodał Sai. — Kiedy ją znaleźliśmy, była jeszcze delikatnie świadoma. W moich ramionach zemdlała.

— Mówiła coś? — wypytał Akasuna.

— Uzumaki.

Chirurg szybko przejął leczenie nad pacjentem. Stan Hinaty był tragiczny. Nie byli pewni, czy w ogóle z niego wyjdzie. Natychmiast zajęli się leczeniem.

Potem na oddziale pojawił się Naruto.

— Ale jak to więziona? — zapytał z niepokojem.

— Możliwe, że spotkanie było zasadzką — powiedział Satō. — Nie możemy niczego wykluczyć.

Neurochirurg patrzył na twarz komisarza. Ozdabiało ją niepewność i frustracja. Najwidoczniej był zły, z powodu stanu zdrowia ofiary. Choć teraz najważniejsze było, aby Hyuga odzyskała przytomność.

— Będę dalej prowadził śledztwo — rzekł do Naruto. — Wrócę, kiedy będzie można przesłuchać Hinatę.

— Choć teraz to nie możliwe — wtrącił Uzumaki.

— Poczekam, ile się da. O ile też będzie coś pamiętała.

Neurochirurg patrzył, jak detektyw oddala się i znika z oddziału. Sam skierował się w stronę sali operacyjnej, na której Sasori razem z Shikamaru i kilkoma innymi specjalistami zajmowali się Hinatą. Ostatecznie sam przydział kitel i zjawił się na bloku.

— Będziesz żyła, Hinata! — powiedział, starając się dodać otuchy.

Potem poczuł na ramieniu dłoń Shikamaru. Dłoń, która była zwiastunem, że musi nastawić się na najgorsze.


~ * ~


Po rollercoasterze, który zagwarantował mu dzisiejszy dzień, Sasori nie miał najmniejszej ochoty pojawiać się na mieście. Jednak obiecał coś Kojiemu. Doskonale zdawał sobie sprawę, że radiolog nie odpuści tak łatwo, a wręcz wcale. Stojąc przed lustrem, zaczesał niesforne, rude kosmyki i poprawił koszulę. Nie cierpiał formalnych ubrań. Jednak lokal, który wybrał przyjaciel był na tyle “odjechany” jak to radiolog nazwał, że nie wystarczyło pójść w koszulce pola. Zresztą Sasori uznał, że nie wygląd w polo dobrze, a raczej mało osób w niej dobre wygląda.

Usłyszał dzwonek po dwudziestej drugiej godzinie. Zdziwił się, ponieważ Koji zawsze się spóźniał. Podszedł do drzwi i otworzył je szybko.

— To, aż dziwne, abyś był tak wcześnie — rzucił, nie patrząc na gościa.

— Spodziewasz się kogoś?

Kobiecy głos spowodował, że mimowolnie się spiął. Przez moment nie się nie ruszał, stał plecami do nieproszonego gościa i nie potrafił się odwrócić.

— Po co tu przyszłaś? — zapytał, a jego głos lekko drżał.

— W szpitalu mnie unikasz.

Chirurg prychnął. Nie miał najmniejszej ochoty spotykać, choćby przelotnie i na chwilę, byłej partnerki. O ile można było ją tak nazwać.

— Bo nie chcę cię widzieć — rzekł.

Pomieszczenie wypełnił cichy chichot. Maria najwidoczniej była całą sytuacją wyjątkowo rozbawiona. Zresztą zawsze była rozrywkową osobą.

— Chciałam polepszyć nasze stosunki.

Psycholog podeszła bliżej, stojąc tuż za plecami mężczyzny. Dłoń położyła na silne ramię, które spięło się od samego jej dotyku. Przybliżyła niebezpiecznie usta do ucha. Sasori czuł jej oddech na szyi.

— Przecież wciąż za mną tęsknisz, Sasori.

Akasuna przygryzł wargę i poczuł metaliczny posmak. Zamknął bursztynowe oczy, a dłoń zacisnął w pięść.

— Nie — wyszeptał. — Nie! — dodał pewniej. — Nie tęsknie. Odejdź, zanim zadzwonię na policję.

— Nie odważysz się — zachichotała kolejny raz. — W głębi serca wciąż jesteś taki delikatny. Taki bezbronny.

Chirurg otworzył oczy, a potem usta ścisnął w wąską linię. Ręką zsunął kobiecą dłoń. Gdy się odwrócił, jego spojrzenie nie było przyjemne. Mogło wystraszyć niejednego.

— Powiedziałem ci — rzekł spokojnie, trzymając nerwy na wodzy. — Nie jestem twoją marionetką.

Wszystko skończyło przybycie Kojiego. Sasori dziękował przyjacielowi, że właśnie w tym momencie stanął przy drzwiach.

— Wyjdziesz sama, czy mam wezwać służby?

Psycholog zła coś wymruczała pod nosem, znikając w progu. Kiedy minęła radiologa, aż kipiała ze złości.

— Czy to? — zaczął Koji.

— Daj spokój, Dei — odparł zły Sasori. — Zbieramy się?






Od K: Czy jestem zła? A no jestem. Czy wyszło dobrze? A no nie. Czy miało tak być? Zupełnie nie. A czy tak być musi? No rejczel tak. Inaczej nie udałoby mi się wcale opublikować rozdziału, a to opowiadanie leżałoby i kwiczało. Choć w sumie już to robi. Wątki w miarę były takie jak chciałam. Gorzej z moim pomysłem rozpędzenia ich, puszczenia jak trzylatka na rowerku z górki. Choć w sumie zakończyło się tak samo. C'nie? Bo się rozpędziło i zginęło zanim się na dobrze zabawiliście. Takim właśnie sposobem wchodzę w tryb "nie wiem" - nie wiem, kiedy będzie następny rozdział i jak długo trzeba będzie na niego czekać. Mam jednak nadzieję, że gdy powrócę (kiedyś, w innym świecie, przyszłości dalekiej lub bliższej) będziecie w niej ze mną.

7 komentarzy:

  1. Szkoda mi Hinaty, jest taką poczciwą kobietą. W ogóle bardzo lubię jej postać. Interesujący jest też wątek z Sasorim i tajemnicza Marią. Hoho, tu się na pewno jeszcze zadzieje!
    Nie uważam, że jesteś zła i nie uważam, że wyszło źle. Każdy ma na wszystko swój czas: lepszy, gorszy jak to w życiu. Ja zawsze z chęcią czytam i czekam na kolejne rozdziały!
    Nie poddawaj się!
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wiarę i to przedostatnie zdanie. Postaram się kolejny rozdział odpalić na pełnej petardzie, o ile się uda ^^

      Usuń
  2. To się zadziało w życiu Naruto i Hinaty! Kompletnie się tego nie spodziewałam! Jestem ciekawa czy będzie opis większy opis tego co się działo dalej z jej zdrowiem? Shikamaru wydawał się być zaniepokojony jakby nie było... Ech, Deidara... Ty to musiałeś wybrać sobie porę, naprawdę... Szkoda, że wena cię opuściła co do szpitala :c Ja wierzę, że dalej będzie Ci szło jeszcze lepiej ♥ Weny życzę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wena swoja drogą, raczej poczucie tego, że wszystko, co napiszę nie jest n tyle dobre na ile bym chciała :c

      Usuń
  3. Jestem. Przeczytałam. Chociaż nie wiesz kiedy będzie coś więcej i dalej, czekam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Tak jak napisałam, nie wiem niestety, kiedy. Ale w trzydziestym trzecim rozdziale wracam z perypetiami pary ShikaTema więc mam nadzieję, że będzie się opłacać czekać :-)

      Usuń
    2. AAAA
      No teraz to mnie kupiłaś jak paczkę żelków!
      Chociaż to co się dzieje z Hinatą i Naruto w tym rozdziale też absolutnie mnie wciągnęło i bardzo bardzo bardzo potrzebuję wiedzieć co dalej!

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękuję ♥